Publikacja na stronie: sobota, 1 czerwca 2019r. Czytano: 2213 razy
Rozmowa dr Fernanda Mariena z Toni van Ravensteinem
Naukowcy i fachowcy często reprezentują różne poglądy i zdania, ale rzadko są one tak przeciwstawne, że trzeba byłoby je umieścić na dwóch przeciwległych biegunach. Tak jednak się zdarzyło. Po jednej stronie stał absolutny przeciwnik stosowania terapii lekowych bez wcześniejszej diagnozy lekarskiej, a po drugiej stronie lekarz weterynarii, który zaleca hodowcom przeprowadzanie przed sezonem wielu kuracji przy pomocy wielu leków bez wcześniejszego badania weterynaryjnego
Toni, wprawdzie nie masz już małych dzieci, ale masz dwie dorosłe córki, które przecież kiedyś też były małe. Czy kilka tygodni przed ich pójściem do szkoły poszedłeś do lekarza, żeby zalecił ci profilaktycznie terapię antybiotykową, mającą chronić twoje córki przed potencjalnymi infekcjami, jakie mogą złapać w szkole? Oczywiście nie! Żaden człowiek nie wpadłby na taki głupi pomysł. Każdy wie, nawet jak nie studiował medycyny, jak głupie byłoby takie posunięcie. Ale wszystko wskazuje na to, że każdy to wie, tylko nie hodowcy gołębi.
Mnie nie chodzi tylko o to, żeby udowodnić swoje rację. Ale [...]
[...] Wprawdzie wypowiadam się bardzo ostro na temat niewłaściwego stosowania leków, ale ja je również ordynuję, jeśli jestem przekonany o nieodzowności ich zastosowania w danym przypadku o tym, że będą skuteczne. Leki a szczególnie antybiotyki są błogosławieństwem dla człowieka i zwierzęcia, ale żeby były skuteczne, musimy się z nimi obchodzić ostrożnie i umiejętnie. Leki rozwijają swoje działanie u gołębi chorych, a nie zdrowych.[...]
[...] Wiara, że antybiotyki poprawią wyniki, to jakaś herezja. Jeśli antybiotyki działałyby tak na zdrowe gołębie, to co roku mielibyśmy cały tłum mistrzów Niemiec. Gdzie są te wszystkie gołębie, których hodowcy widzą w antybiotykach zbawienie? Na pewno kilku z nich stoi na podium, ale stałoby na nim pewnie i bez tych antybiotyków. Ale wielu wielu innych, którzy zaufali antybiotykom, nie widać i nie słychać.[...]
[...] Teraz, bezpośrednio przed sezonem lotowym wielu hodowców zadaje sobie pytanie, czy gołębie są w formie. W wielu gołębnikach gołębie z wiadomych powodów siedziały zamknięte przez wiele miesięcy. Z tego też powodu ich płuca nie miały wielu okazji do wytężonej pracy. Do tego dochodzi jeszcze obciążenie związane z kurzem. Czy to nie prowadzi automatycznie do problemów z drogami oddechowymi?
Nie! Jeśli gołębnik jest w porządku, a hodowca przestrzega minimum zasad higieny, nie mam obaw, że coś będzie nie tak. Oczywiście, że problemy mogą się pojawić tu czy tam, ale od czego jesteśmy my lekarze weterynarii? Uważam, że trzymanie gołębi zimą w wolierach nie jest najlepszym pomysłem. Może to pozwala zaoszczędzić trochę pracy, ale innych korzyści nie widzę.[ ]
[...] Uważam, że dla sukcesu ważniejsze jest dbanie o podstawową kondycję gołębi niż myślenie o antybiotykach czy preparatach usuwających śluz. Ten sposób na pewno jest lepszy, jeśli chodzi o profilaktykę dróg oddechowych.[...]
[...] Czy ja jako hodowca potrafię rozpoznać choroby dróg oddechowych u moich gołębi?
U gołębi dorosłych jest to trudne. Jeśli już to można to rozpoznawać po zachowaniu w czasie oblotów, czy krótko po takim treningu.[...]
[...] U młodych gołębi jest zwykle lekko otwarta, dorosłe zamykają ją najczęściej wtedy, gdy otwiera im się dziób. Zabarwienie krtani też o niczym nie świadczy. Najczęściej zależy od temperatury lub uwarunkowane jest genetycznie. To naprawdę trudne.[...]
[...] Możliwe, że inni lekarze weterynarii mają zupełnie inne zdanie na tematy, które tu dziś poruszyliśmy. Mają do tego prawo. Ja swoje zdanie opieram na swoim doświadczeniu hodowlanym i weterynaryjnym. Zawsze starałem się dawać z siebie wszystko i wykonywać swoją pracę jak najlepiej.
Powrót:
Przeczytaj także
- Poprzedni art: dr Peter Boskamp - Streptokokoza
- Następny art: Zapowiedź nadchodzącego numeru