Publikacja na stronie: piątek, 15 czerwca 2018r. Czytano: 1940 razy
Marek Skrbek - 4 olimpijczyki w jednym roku!
Bohater naszego artykułu Marek Skrbek z Czech urodził się w 1975 roku. Jego praca to handel drzewem a hobby to gołębie pocztowe. Miłość do gołębi pocztowych odziedziczył po swoim ojcu Zdenku Skrbkowi, który również jest hodowcą gołębi pocztowych i lotuje w oddziale Opawa.
Ojciec Marka już od najmłodszych lat uczył go i przyzwyczajał do obcowania i spostrzegania najmniejszych detali związanych ze zwierzętami i gołębiami. To on w dużym stopniu przyczynił się do tego, że Marek dzisiaj jest hodowcą, lotującym na tak wysokim poziomie. Trzeba zaznaczyć, że Marek również ma w sobie ?to coś?, co powinien w sobie mieć wybitny hodowca gołębi pocztowych. Nie każdemu można bowiem sprezentować gołębie i oczekiwać, że będzie on o nie dbał, będzie nad nimi pracował i rozwijał hodowlę. Ojciec Marka kupując mu gołębie, chciał aby syn miał hobby, aby po prostu nie zajmował się głupotami. Nie był chyba świadomy, że Marek to chodzący talent.
Początek pięknej historii
Pierwsze gołębie dostałem od ojca. Później sprowadziłem gołębie od najlepszych hodowców Czech: pana Potuski, inż. Matuski i od wielu innych. Najlepiej pokazały się jednak młode po samicy od pana Ladislava Potůčka. Bratr tej samicy przyczyniła się do zdobycia Mistrzostwa Świata w 1990 roku w mistrzostwach organizowanych przez Versele Lagę. Samica, którą od niego nabyłem, pochodziła z linii Hartogs/Boxtel. Była ona sprowadzona przez pana Simbartla z Czech. Samica ta była sparowana z samcem od inż. Matuški. Z jego rodowodu wynika, że pochodził on z linii Janssen z hodowli śp. Jirky Dubskiego. Potomstwo z tej pary ? zarówno z I i II generacji, bardzo dobrze sprawdzało się w lotach.
Na loty dalekodystansowe sprowadzałem specjalnie gołębie od hodowców z Moraw, oprócz tego mój ojciec na wystawach często wykupował najlepsze lotniki na daleki dystans. Te gołębie parowaliśmy między sobą i z tych kojarzeń pochodziły nasze najlepsze gołębie dalekodystansowe. Cały czas jednak poszukiwałem lepszych gołębi i rozglądałem się za jakąś małą wybitną hodowlą. Tak też trafiłem do hodowcy z Holandii. Jego drużyna lotowa składała się z 50 wdowców, w tym było 30 rocznych gołębi. Lotował na dystansach 800-1100 km i takim małym stadem potrafił wygrywać w skali narodowej i międzynarodowej. Był międzynarodowym zwycięzcą lotu z Marseille, Bordeaux itp.
Kupiłem u niego 6 par młodych, które były u niego przetrenowane na dystansie do 450 km. Później, z tych par wyhodowałem młode, które jako roczne, potrafiły wygrywać na dystansie 800 km. Następne gołębie, jakie zdecydowałem się nabyć, pochodziły od Wim Mullera ? zwycięzca Pucharu Europy na dalekim dystansie. Gołębie, które od niego nabyłem, pochodziły z linii Aarden. Wim Muller jest znanym hodowcą, ponieważ przez dość długi czas współpracował z Eijerkampem. Te gołębie nabywałem bezpośrednio u Mullera albo w stacji hodowlanej Eijerkamp. Z tych gołębi składa się mój gołębnik dalekodystansowy. Próbowałem parować ze sobą gołębie Mullera, ale one były ze sobą zbytnio spokrewnione. Zacząłem je parować z gołębiami Hub Nijsten. Gołębie z tych krzyżówek bardzo dobrze sprawdzały się w lotach.
[...]
Jaką metodą lotujesz?
Odkąd pamiętam lotuję metodą wdowieństwa, ale do 2008 roku miałem tylko 20 wdowców, natomiast kolejne 40, 50 gołębi lotowałem metodą naturalną. Od 2009 roku lotuję dwoma grupami wdowców. To znaczy mam 21 klasycznych wdowców, na krótkie i średnie dystanse, a 14 wdowców klasycznych na długie loty. Następnie mam jeszcze 2 drużyny totalnego wdowieństwa, gdzie 20 par lotuję metodą totalnego wdowieństwa, czyli 20 samców i 20 samic, i druga drużyna 15 wdowców na długie trasy, gdzie lotuję 15 samców i 15 samic metodą totalnego wdowieństwa. Także lotuję wdowieństwem klasycznym jak i totalnym.
[...]
Na jakie cechy zwracasz uwagę u gołębi? Co powinien posiadać dobry lotny gołąb?
To co powiem, z pewnością nie będzie niczym nowym. W pierwszej kolejności zwracam uwagę na to, aby gołąb był zdrowy. Jeśli jest zdrowy, każdy z nich powinien osiągać przynajmniej dobre wyniki w lotach. Dla mnie ważne jest, aby gołąb miał dobre opierzenie. Upierzenie gołębia jest jednym z wyznaczników dobrych wyników w kolejnym roku. Jeśli gołąb ma dobre upierzenie, wiemy, że jest zdrowy. Dużą uwagę przykładam do tego, aby gołąb miał mocny grzbiet, cienki ogon, tzn. ogon powinien sprawiać wrażenie, że jest z budowany z jednego pióra.
Myślę, że jest to głównym warunkiem dobrych wyników. Nie przepadam za zbyt dużymi gołębiami, ale nie lubię także tych małych. Według mnie najlepsze są te średniej wielkości. Ważne aby miały, jak już mówiłem, mocny grzbiet, dobre (elastyczne) mięśnie. Lubię gołębie, które są dobrze umięśnione.
[...]
Jak karmisz swoje gołębie? Wydzielasz im karmę czy karmisz je do syta?
U mnie wygląda to trochę inaczej niż u pozostałych hodowców, ja staram się karmić gołębie do syta. Jestem przeciwnikiem diet, u mnie gołębie są karmione wysokiej jakości pokarmem, z odpowiednią ilością nasion strączkowych czyli grochu itp. Na początku tygodnia białka dają gołębiowi siłę na odbudowanie mięśni. Wraz ze zbliżającym się końcem tygodnia zaczynam trochę odejmować, a 1, 2 dni przed lotami nie podaję już nasion strączkowych.
Ale u mnie gołębie mają odpowiednią ilość karmy, tyle ile potrzebują. Jeśli gołąb ma brać udział w zawodach co tydzień i osiągać dobre wyniki, musi mieć wystarczająco dobry pokarm w potrzebnej ilości. Nie powiem, że gołębie mają u mnie cały czas pełne karmidło, ale karmię je tak, żeby zawsze po karmieniu coś zostawało w karmniku.
[...]
Wiem, że byłeś ostatnio w Chinach. Dlatego na zakończenie chciałbym zapytać o Twoje kontakty z chińskimi hodowcami, z którymi rozmawiasz, wymieniasz różne doświadczenia. Co Ci się tam podoba?
Przede wszystkim podoba mi się podejście hodowców do gołębi. U nas, w Czechach, każdy stara się gołębia oszczędzać i czeka na niego dwa, trzy lata. Tamten system jest całkiem inny. W Chinach lotuje się tylko młodymi. Większość hodowców nie lotuje tylko oddaje gołębie do tzw. stacji testowych, gdzie odbywa się tzw. gra z gołębiami. Jak już mówiłem, podczas mojej ostatniej wizyty poznałem hodowców, którzy sami lotują i mają tzw. kluby. W Pekinie jest jeden klub, podobno w całych Chinach jest ich 4 lub 5.
Cały artykuł tylko w 1. numerze 2015 miesięcznika ?Złoty Gołąb?
Powrót:
Przeczytaj także