Publikacja na stronie: piątek, 15 czerwca 2018r. Czytano: 816 razy
Zygfryd Krybus - Mistrz Regionu V w kat. "C"
Wieloletnia praca hodowlana nie zawsze przynosi sukcesy na jakie liczy hodowca. Bardzo często włożony trud nie ma odzwierciedlenia w wynikach sportowych. Zdobywane nagrody często nie spełniają oczekiwań.
W takich przypadkach niektórzy rezygnują z prowadzenia hodowli już całkowicie zniechęceni, inni próbują dalej. Jednakże Ci, którzy pozostają jeszcze mocniej angażują się w hodowlę z zamiarem doścignięcia czołówki. Potrafią cieszyć się z pojedynczych sukcesów w sekcji czy oddziale Nagrodą za pracę są jednak nagrody zdobywane na wyższych szczeblach. Takich sukcesów doczekał się w 2013r. Kolega Onufry Tobiasz z Oddziału Garwolin. Popularny wśród hodowców oddziału ?dziadek? wychował w tym roku najlepszego lotnika Okręgu PZHGP Warszawa w kategorii Maraton. Ten gołąbek, a był to roczniak został także czwartym lotnikiem w tej kategorii w Regionie I Łódź. Na wystawie okręgowej w grudniu 2013r. zdobył pierwsze miejsce w kategorii ? G?. Kolega Tobiasz oprócz tego, że jest hodowcą o bardzo długim stażu, jest także osobą pełniącą przez długi okres w Oddziale Garwolin obowiązki konwojenta. Efekty pracy konwojenta często są tematem wielu rozmów wśród hodowców i działaczy związkowych. Ich praca podlega ciągłej ocenie. Katastrofalne loty są często tłumaczone błędami, które jakoby miałby popełnić konwojent. Jest to więc praca wyjątkowo odpowiedzialna i niewdzięczna. O tej pracy, a także o swej hodowli opowie w poniższym tekście Kolega Tobiasz
Jak zaczęła się przygoda z gołębiami?
Moje życie już od dziecka związane jest gołębiami. Nie była to jednak hodowla nastawiona na lotowanie i udział we współzawodnictwach. Do PZHGP zapisałem się dopiero w latach 70-tych ubiegłego stulecia, będąc już dojrzałym człowiekiem. Dopiero po wstąpieniu do związku zacząłem sprowadzać gołębie, które już w miarę nadawały się do lotów. Kupiłem gołębie od nieżyjącego już Kolegi Pałasza z Nowego Sącza i Kolegi Obrzuta także z Nowego Sącza. W tamtym okresie byłem maszynistą w PKP. Jeździłem więc po Polsce i często kupowałem gołębie w różnych rejonach kraju, od różnych hodowców. Tamte gołąbki nie osiągały dobrych wyników. Dla mnie jednakże większą satysfakcją od wyników była hodowla i sam udział w lotach. Powrót gołębia z lotu obojętnie na jakiej pozycji, czy w konkursie, czy poza konkursem sprawiał mi zadowolenie. W 1995roku zostałem mistrzem Okręgu w kategorii ? C?. Wspomnę, że starałem się nigdy nie kupować gołębi drogich. Także obecnie w moim gołębniku nie ma gołębniku drogich nabytków, gołębi z rodowodami. Sam się nieraz śmieję, że najlepszym rodowodem gołębia jest lista konkursowa, chociaż w ostatnim swoją hodowlę wzmocniłem materiałem od Mariusza Paziewskiego z naszej Sekcji. Dostałem od niego dużo jajek po jego najlepszych gołębiach. Nie jestem jednakże w stanie stwierdzić po jakiej jego parze gołębi są wyklute u mnie młode.
[...]
W tym roku wielu hodowców miało problemy z chorobami wśród gołębi młodych, jak było u Pana?
Mnie ten problem także nie ominął. Młodych nie szczepiłem przeciwko tzw ?chorobie młodych? Po zauważeniu pierwszych objawów podałem środek, którego nazwy nie jestem w chwili obecnej wymienić. Ważne, że ten lek okazał się skuteczny. U nas także po sezonie lotowym chorowało bardzo dużo gołębi młodych i to także tych szczepionych. Mnie akurat ten problem ominął, ale w niektórych gołębnikach zrobiło się luźniej.
Prowadzona przez tak długi okres hodowla to także błędy, dużo ich w tym okresie było?
Każdy hodowca zapewne popełnia jakieś błędy. Jedni robią je na początku ucząc się dopiero hodowli, inni będąc już doświadczonymi hodowcami. W tym sporcie raczej niemożliwe jest uniknięcie błędów. Ja także takowe popełniałem i popełniam je nadal. Jednym z tych błędów był sposób karmienia gołębi, innym było pozostawianie gołębi, których stan zdrowia nie wskazywał na możliwość zdobywania przez nich nagród w przyszłości. Zapewne gdyby nie błędy w prowadzeniu hodowli moje sukcesy byłyby większe i nie musiałbym na nie czekać do teraz, kiedy mam już ponad 80 lat życia.
[...]
Podsumowanie
W ten sposób siebie i hodowlę opisał Kolega Tobiasz. Dla mnie, nie wiem jak dla innych, takich hodowców należy także przedstawiać. To oni bowiem pracują na tych, którzy zdobywają tytuły mistrzowskie. Niektórzy z nich po drodze zdobywają znaczne sukcesy, ale jak powiedział wcześniej Kolega Tobiasz te sukcesy nie są w hodowli najważniejsze. Ważne jest obcowanie z gołębiami i samo lotowanie. Sukcesy są jakby dodatkiem do hodowli. Kolega Tobiasz pokazał w 2013roku nie tylko klasę sportową, ale i swą wrażliwość na los innych. Nie wiem czy każdego z nas hodowców byłoby stać na charytatywne oddanie swego najlepszego młodego gołębia, a więc takiego, który ma przed sobą dalszą karierę lotową i możliwe sukcesy. Chciałbym więc życzyć Koledze Tobiaszowi dalszych sukcesów sportowych, a także tego co jest najważniejsze, tj. zdrowia.
Hodowca:
Onufry Tobiasz
ul. Sportowa 14, 08-450 Łaskarzew
Tel. 504 972 545
Autor:
Wiesław Soszka
Powrót:
Przeczytaj także