Publikacja na stronie: czwartek, 14 czerwca 2018r. Czytano: 1430 razy
Danny Van Dyck
Danny Van Dyck w bardzo krótkim czasie zdobył prestiżowe miejsce w narodowej elicie. Nagle, jakby z niczego, narodziła się wielka osobowość w mistrzostwach narodowych. Danny zdobył 2. mistrzostwo narodowe gołębi młodych KBDB na średnim dystansie w 2008 r., 1. mistrzostwo prowincjonalne młodych KBDB na średnim dystansie w 2009 r., 3. mistrzostwo narodowe młodych KBDB na średnim dystansie w 2009 r., 4., 5., 7. i 8. asa młodych KBDB na średnim dystansie w 2009 r., i 1. asa Belgii na średnim dystansie w Pucharze Zachodniej Europy w 2010 roku. Po takich sukcesach cała Belgia wiedziała już, z kim ma do czynienia.
Trudny sezon w 2011 roku
Sezon 2011 był ciężki szczególnie dla gołębi młodych, ale summa summarum zwyciężyła jakość. Danny z wielką brawurą zdobył tytuł 5. asa młodych KBDB na średnim dystansie 2011 r. oraz tytuł 1. narodowego mistrza młodych 2011 r.
Od małego wśród najlepszych...
Danny przyszedł na świat w gołębiarskiej enklawie Zandhoven i jako nastolatek zapragnął wysyłać gołębie na loty i wyczekiwać ich powrotu. Wówczas, aby spełnić marzenie syna przyniósł mu kosz gołębi ozdobnych. To nie było do końca to, czego pragnął i rok później otrzymał od dziadka Richarda Van Dycka (90 lat) osiem młodych gołębi pocztowych. Dwa z nich spisywały się na medal i cała przygoda hodowlana nabrała sensu.
Wydawało się, że sukces jest na wyciągnięcie ręki, ponieważ na prowincjonalnych mistrzostwach gołębi młodych na krótkim dystansie od razu znalazł się na szczycie. Miał wtedy 14 lat i gdy gołębie nie zostały wypuszczone w niedzielę, lecz w poniedziałek, robił sobie poniedziałek dniem wolnym od szkoły i zajmował się swoimi ulubieńcami.
Służba wojskowa oraz młodzieńcza miłość zadbały o kilkuletnią przerwę w hodowli. Ale drugi etap swej kariery hodowlanej zaczął od razu po zamieszkaniu ze swoją partnerką Natalie u jej rodziców. Kilka lat później zbudował dom w Pulle, a właściwie najpierw zbudował gołębniki a dopiero potem dom i jego kariera hodowlana znowu nabierała rozpędu.
Ciągle w czołówce
Najpierw nabywał tu i tam po kilka gołębi, ale szybko okazało się, że nie jest to najkrótsza droga do sukcesu. Jak wiadomo do trzech razy sztuka i oto w 1998 r. zaczął po raz trzeci z gołębiami sąsiada Rene Smoldersa. Ta linia ciągle jeszcze jest w jego stadzie.
Danny pracował jako murarz i ze względu na nieuregulowany czas pracy najpierw lotował tylko gołębie młode. W 2000 r. doszła do tego jeszcze drużyna rocznych, która znakomicie się sprawdziła. W 2004 r. zrezygnował ze swego murarskiego rzemiosła, ponieważ znalazł korzystniejszą pracę bliżej swojego domu, więc nie tracił już tyle czasu na dojazdy. Od tego momentu jego kariera hodowlana nabrała wiatru w żagle i przyszedł czas na prawdziwy sukces.
W przeciągu kilku lat pierwsze gołębie od Rene Smoldersa (linia ?Klamper?a?) otrzymały wsparcie od gołębi Eddy Janssensa z Zandhoven i Josa Coolsa, matadora krótkiego dystansu z Grobbendonk. Poza tym doszło do tego kilka gołębi Johana Donckersa, Dirka Van Dycka (?Di Caprio? i ?De Kannibaal?), Rudy?ego Dielsa i Theo Van Genechtena. Ale prawdziwy los na loterii wygrał Danny wprowadzając do stada gołębie swojego bezpośredniego sąsiada Rika Hermansa (hodowca Miel Van den Branden). Gdy Rik brylował na płaszczyźnie narodowej, Danny podążał jego śladem.
W ostatnich latach wzmocnił swoją drużynę potomstwem elitarnych gołębi, które miały sukcesy na skalę narodową. Można powiedzieć, że 50% stada Danny?ego Van Dycka to gołębie Hermansa.
Drużyna lotowa Danny?ego
W ubiegłym sezonie Danny Van Dyck rozpoczął loty z drużyną składającą się z 15 wdowców i 100 młodych. Do tego 20 par rozpłodowych. Ale patrząc na dzisiejszy sport hodowlany z taką liczbą gołębi ciągle jest jeszcze drobnym hodowcą.
Drużyna wdowców zakończyła sezon lotowy końcem lipca. Te, które mogły pozostać w gołębniku, wychowały jeszcze jeden lęg, a potem nastąpiła separacja samców od samiczek. W okresie pierzenia dostawały dobrą karmę na ten właśnie okres i prawie codziennie do pojników Naturaline oraz ocet jabłkowy, a do karmy drożdże piwne i olej czosnkowy.
Pary kojarzone są 25 listopada, potem wdowcy wychowują młode. W 2012 r. Danny trochę odstąpił od swoich zasad i skojarzył swoje wdowce dopiero na początku stycznia. Młode odstawił w wieku 22 dni. W połowie marca skojarzył pary jeszcze raz i po ośmiodniowym wysiadywaniu jaj rozpoczął wdowieństwo.
Trening wdowców rozpoczął się przy ładnej pogodzie, podczas wysiadywania jajek drugiego lęgu. W takich warunkach wdowce znacznie chętniej i szybciej wracają do domu i od razu wlatują do gołębnika. Po sześciu prywatnych treningach następują dwa loty z Quievrain i jeden z Noyon. Stacja końcowa to loty średniodystansowe w Unii Antwerpskiej, gdzie sezon 2010 r. był niezwykle udany.
Cały artykuł dostępny w 6. numerze 2012 magazynu "Złoty Gołąb"
Autor: Tadeusz Nowak
Wróć do przeglądania wszystkich hodowców
Powrót:
Przeczytaj także