Publikacja na stronie: czwartek, 14 czerwca 2018r. Czytano: 1050 razy
Mistrzowie Ziemi Dobrzyńskiej - część I
Rypin. Około 17-tysięczne miasteczko we wschodniej części województwa kujawsko- pomorskiego. Położone nad rzeką Rypienicą, dopływem Drwęcy, na historycznej Ziemi Dobrzyńskiej. Jedno z najstarszych miast w Polsce, którego wzmianki sięgają 1065 roku. W XI wieku stolica tzw. kasztelanii. W XIV wieku Rypin otrzymuje prawa miejskie.
Do ruiny doprowadzony przez krzyżaków w 1329 roku. W roku 1793 znajduje się w granicach państwa pruskiego. Po Kongresie Wiedeńskim przyłączony do królestwa polskiego. To miasto jest siedzibą liczącego około 170 hodowców Oddziału PZHGP 0344 Rypin. Hodowcy tego oddziału należą do ścisłej czołówki Okręgu PZHGP Włocławek. Jedną z hodowli, które odwiedziłem w tym oddziale jest hodowla prowadzona przez braci Zenona i Kazimierza Sieklickich oraz Romana Becmera.
Na zdjęciu: Kazimierz i Zenon Siekliccy
Czy moglibyście Koledzy przedstawić początki swej hodowli, pierwsze gołąbki, jak dochodziliście do obecnie posiadanego stada?
Zenon: Ja do PZHGP wstąpiłem jako 15-latek w 1982 roku. Kolega przywiózł mi gołąbki ze Śląska. Nie znałem ich pochodzenia. W tamtych czasach rodowody nie były jeszcze tak znane. Potomstwo tych gołąbków wkładałem na loty bez zegara. W 1985 roku wyjechałem na Śląsk do szkoły. Już dorosły, żonaty wróciłem w 1990 roku w rodzinne strony. Moim szczęściem było to, że miałem w rodzinie bardzo dobrego hodowcę. Był to mój kuzyn, także Sieklicki mieszkający w Nowej Wsi k/ Pasłęka. Od niego otrzymałem trochę gołębi młodych., którymi lotowałem. Od nieżyjącego już Franciszka Bartusza z Sopotu nabyłem gołębie młode. Były to ptaki, których korzenie sięgały także gołąbków ze Śląska. W 1993 roku poznałem Kolegę Wiesława Długokęckiego z Oddziału Iława od którego nabyłem młódki wywodzące się z gołębników Kolegów Cisaka i Harta. Otrzymałem od niego także w prezencie parkę gołębi, z której samczyk nie miał obrączki. Potomstwo z tej otrzymanej pary nie miało zbyt dużej wartości, jednakże połączenia tych gołąbków z innymi partnerami przyniosło już dużo lepsze efekty. Dodam, że młódki sprowadzone bezpośrednio od Kolegi Długokęckiego lotowane u mnie sprawdziły się.
Nabywałem także gołąbki od Kolegów Jerzego Krajewskiego z Oddziału Iława i chyba wszystkim znanego Jerzego Tomsika. W 1995 roku lotując gołąbkami, o których pochodzeniu wspomniałem, zdobyłem bodajże 79 miejsce w MP do kat. ?A?. W tamtym okresie posiadane gołębie mimo znacznych strat na lotach w miarę zdawały egzamin. W 1996 roku do hodowli dołączył mój brat, Kazimierz. Dołączyliśmy do już wspólnej hodowli gołąbki, które posiadał wcześnie brat. Były to ptaki praktycznie o tym samym pochodzeniu. Budowa domu w 1998 roku spowodowała regres hodowli. Zdobywane konkursy mimo ich ilości nie były zadawalające. Były to nagrody z końca listy konkursowej. Przełomem w hodowli był rok 2005.Wtedy to właśnie nabyliśmy późne młode od Kolegi Rajmunda Dudy z Wodzisławia Śląskiego. Były to ptaki starych ras śląskich, barwy płowej i czerwonej ( lubię takie umaszczenie gołębi) bardzo dobre na loty długodystansowe.
Na zdjęciu: PL-0344-09-21905 - czołowy lotnik i gołąb rozpłodowy
Na zdjęciu: PL-0344-12-8821 - czołowy młódek
Na zdjęciu: PL-0344-07-837 - champion Okręgu kategorii B - coef.15,82
W 2006 roku sprowadziliśmy późniaki od Hansa Mejera z Niemiec ? gołąbki wywodzące się od G.Prange, G. Koopmana, Schelennsa. Było to 6 samczyków i tylko jedna samiczka. Tak więc nie było możliwości skojarzenia ich między sobą i było to chyba nasze szczęście. Połączenie bowiem tych ptaków z gołębiami od Dudy przyniosło super wyniki. W 2007 roku nabyliśmy także ptaki od Kolegi Alojzego Grenia z Pszowa, głównie Jannssen- De Klaak. Były to gołąbki wywodzące się z Jego najlepszej samicy. Te ptaki przyczyniły się znacznie do poprawy wyników. Połączenia ich pomiędzy sobą, czy w krzyżówce z innymi daje bardzo dobre efekty.
Kazimierz: Dodam, że bardzo ważnym etapem w hodowli był rok 2005. Wtedy to dołączył do nas czołowy hodowca naszego oddziału, Kolega Roman Becmer, który zlikwidował własną hodowlę. Za naszą namową przyszedł do nas z częścią swoich gołąbków. Były to ptaki m.in. szczepów Moulemans, Houben. Bardzo ważna była także Jego wiedza na temat hodowli gołębi.
Jak liczną posiadacie hodowlę?
Zenon: W rozpłodzie mamy razem 42 pary gołębi. Do lotów przeznaczamy około 80 sztuk gołębi.
Czy nadal sprowadzacie gołębie?
Kazimierz: Nabywamy pojedyncze sztuki. Bierzemy w tym przypadku pod uwagę pochodzenie tych gołębi. Liczą się głównie wyniki lotowe ich rodziców. Ostatnio sprowadziliśmy samiczkę od Kolegi Rusinka z Pleszewa. Na olimpiadzie w Poznaniu kupiliśmy gołąbka od W. Paycka z linii Uno. Sprowadziliśmy także gołąbka od Kolegi Piotra Bakiery z Mysłowic. Zwracamy także uwagę na budowę. Lubimy gołąbko średniej budowy, dobrze umięśnione z dobrze rozwiniętym skrzydłem.
Czy posiadacie w swym gołębniku jakąś parę, której potomstwo jest wybitne?
Kazimierz: Posiadamy taką parę. Samczyk wywodzi się bezpośrednio z gołębi Kolegi Grenia, natomiast samiczka pochodzi z krzyżówki gołębie od Kolegów Mejera i Dudy. Syn tej pary jako roczny był najlepszym roczniakiem Oddziału. W następnych latach zdobywał także czołowe pozycje w różnych kategoriach. Inne potomstwo tej pary jest także bardzo dobre w lotach.
[...]
Wspomnieliście wcześniej, że gołębie roczne nie są wysyłane na lot. Jak z nimi wtedy postępujecie?
Kazimierz: W takim przypadku roczniaki na noc są wkładane do koszy, a w dniu lotu wywożone na około 30 kilometrów i wypuszczane. Taki trening jest traktowany jak lot konkursowy.
Lotując od kilku lat metodą totalnego wdowieństwa zauważyliście zapewne czy lepiej latają samice czy samce. Jak jest z tym u Was?
Kazimierz: U nas bezwzględnie lepiej w lotach sprawują się samice. Nie wiemy czym jest to spowodowane. Samce nie odstają z wynikami za bardzo, jednakże samice są lepsze.
Autor: Wiesław Soszka
Cały artykuł dostępny tylko w 4. numerze (4/2013) miesięcznika ?Złoty Gołąb?. Zachęcamy do lektury.
Wróć do przeglądania wszystkich hodowców
Powrót:
Przeczytaj także