Publikacja na stronie: środa, 23 stycznia 2019r. Czytano: 2332 razy
Wim Muller – specjalista lotów maratońskich
Wim Muller pochodzi z Wilhelminadorp gdzie krajobraz jest niezwykle malowniczy. Od kilkudziesięciu lat zdobywa świetne wyniki na skalę międzynarodową. Od 1989 do 2004 roku był w spółce z Hansem Eijerkampem. Obecnie lotuje wraz z żoną Riną i synami. Drużyna „Wim Muller i synowie” specjalizuje się w lotach maratońskich z 900 km i więcej. Wim stworzył swoją rasę gołębi długodystansowych za pomocą wieloletniego kojarzenia w pokrewieństwie. O tym jaka jest historia tej hodowli i jak jest prowadzona napiszę poniżej.
Autor: Tadeusz Nowak
Wim Muller rozpoczął karierę jako hodowca gołębi około 1970 roku. Jego pierwsze gołębie pochodziły od jego przyjaciela Pieta Schot, który był właścicielem wnuczki znanego na całym świecie „Zilvervosje of Meesters” z Holandii. Wim parował ją w pokrewieństwie według teorii profesora Alfonsa Ankera, co dało bardzo dobre efekty.
Innym jego materiałem wyjściowym były czyste gołębie Aarden.
W 1980 r. Wim Muller odkrył swoją Super Parę rozpłodową, która dawała mu znakomitych lotników. Była to para: de Kraag x Superduivin.
Dzieci i wnuki Super Pary przyniosły Wimowi sławę na arenie międzynarodowej. W 1985 Wim Muller wygrał bowiem swój pierwszy Puchar Europy. Gołębie dzięki, którym udało mu się zdobyć tak znaczący sukces to Madonna, Genaaiden, Adonis, Marseille Star Hercules i kilka innych.
Po tym sukcesie zainteresował się nim Hans Eijerkamp. Zaproponował Wimowi, że nabędzie od niego ptaki z mistrzowskiej drużyny. Wim sprzedał Hansowi większość ptaków z mistrzowskiej drużyny. Zaraz po tym rozpoczął tworzenie nowej drużyny lotowej...
W 1985 r. nie lotował swoich młodych, a więc w 1986 r. stanęły po raz pierwszy na starcie już jako gołębie roczne. Po kilku krótkich lotach oddział organizował lot z Chateauroux. Wim zakoszował 21 gołębi. Trzy z lotu nie wróciły. Lot z Dax był jeszcze gorszy. No ale cóż, nie zawsze wszystko idzie jak po maśle.
Lot zakończył się dużymi stratami, chociaż matador długiego dystansu wyszedł z tego dość łagodnie. „Spokojnie budujemy dalej” – mówił Wim – „spróbujemy powoli znów dojść na szczyt. W 1990 r. chcę znowu znaleźć się tam, gdzie byłem w 1985 r. To moje marzenie i do tego dążę.”
Wim Muller miał wsparcie ze strony gołębi rozpłodowych, których potomstwo siedziało już w gołębniku rozpłodowym. Szczególną wartość przedstawia dwudziestu bezpośrednich potomków super pary. „W gołębniku rozpłodowym mam to, co najlepsze” – mówi Wim. „Mój gołębnik to jakość, mogę ufać mojej starej bazie.”
[...]
Obloty
Samce, które już od dziesięciu tygodni są wdowcami, mogą rano i wieczorem latać przy gołębniku do woli. Rano wypuszcza się je tak około godziny 8.00, a wieczorem o 17.30. Chętnie latają w kierunku Goesemeer Sas. „Jeśli latają z zapałem i ochotą, jest to znak, że są w formie. Jeśli nie chce się im latać, nie ma nawet sensu wkładać je do kosza” – mówi Wim.
Aby podtrzymać „ogień” u tych samców, które latają na dłuższych dystansach, na lotach trwających dwa dni, pokazuje się im samiczki. „Czysty zabieg w celu utrzymania produkcji hormonalnej w organizmie samczyków” – mówi Wim.
Gdy wdowcy wracają ze swojego pierwszego lotu długodystansowego, mogą przebywać ze swoją samiczką do następnego ranka. Po powrocie czeka na nich już karma, pełny karmnik z ok. 25% jęczmienia. Przy lotach jednodniowych Wim napełnia karmik według aktualnych potrzeb. Przy lotach dwudniowych karmnik napełniany jest codziennie świeżą karmą, tę starą dostają gołębie młode. „W ciągu ostatnich dni przed lotem gołębie nie dostają grochu, tylko trochę kukurydzy, a ostatniego dnia trochę drobnych nasion.”
Jeśli chodzi o samiczki to Wim uważa, że przy lotach dalekodystansowych najlepszą pozycją jest, kiedy samiczka ma w gnieździe 5-7 dniowego młodego.
Wielu hodowców uważa, że wywożenie gołębi w późnych godzinach wieczornych przynosi dobre efekty. Wim również wytestował tę metodę, zaprzestał jednak, kiedy po jednym z takich treningów na noc wróciło mu jedynie 6 gołębi...
Cały artykuł w 1/2019 numerze miesięcznika Złoty Gołąb.
Powrót:
Przeczytaj także