Publikacja na stronie: środa, 6 listopada 2019r. Czytano: 8886 razy
Skutki przekarmienia
Napisano już wiele o wartości odżywczej i jakości zboża, jakie podajemy naszym gołębiom. Ale z jakiegoś dziwnego powodu nigdy nie zajęto się poważnie ilością podawanej karmy. Dla mnie ten stosunek jest kompensacyjny. To znaczy, że jeśli jakość karmy jest wysoka, to jej ilość może być mniejsza i odwrotnie. Większość metod żywieniowych, które wypróbowałem albo o których czytałem, nie prowadzi do sukcesu, ponieważ wiążą się z przekarmieniem.
Te metody tak naprawdę nie pozwalają gołębiom na rozwinięcie zdrowego apetytu i uczucia głodu, co musi się odbijać na funkcjonowaniu ich układu trawiennego, który zależy przecież od poczucia głodu. W naturze żaden z gatunków ptaków nie znajdzie tak pełnego karmnika jak nasze gołębie. Tylko one mają tak syto zastawiony stół. Nawet nie muszą szukać czy czekać na posiłek.
Przekarmienie wywołuje zaburzenia układu trawiennego i przeciążenie jego narządów. Osłabia witalność gołębia i jego psychiczną czujność. Czytajcie artykuły w czasopismach fachowych w czasie okresu lęgowego. Zobaczycie tam mnóstwo informacji na temat trudności samiczek ze składaniem jajek, problemach z kluciem, martwych pisklętach w jajkach, a wszystko to u gołębi, które w trakcie kojarzenia w pary były w złej kondycji. Krótko mówiąc: przekarmione, rozpieszczone i z tego powodu nienadające się do rozrodu.
Przyznaję, że do osiągnięciu sukcesu na lotach potrzeba czegoś więcej niż tylko optymalnego żywienia. A drobne szczegóły dnia codziennego wpływają na sukces czy porażkę. Ale bądźcie pewni, że wielu hodowców osiągnie mniejszy sukces, niż mogłoby. A powodem takiego stanu rzeczy jest właśnie przekarmianie gołębi.
[...]
Ten sposób karmienia przy pomocy automatycznego podajnika ma wiele poważnych wad. Jedną z nich jest to, że gołębie wydziobują tylko niektóre ziarna, w poszukiwaniu których rozsypują inne na podłogę poza karmnik, a tu z kolei karma ulega zabrudzeniu odchodami. Gołębie karmione w ten sposób nigdy nie będą odczuwały zdrowego głodu i zwykle stają się ociężałe i leniwe. Poza tym źle wlatują do gołębnika, a hodowca traci nad nimi znaczną dozę kontroli. Uwierzcie lub nie, ale faktem jest to, że takie gołębie nie potrafią dobrze karmić swoich młodych. Możliwe, że udaje im się szybciej i łatwiej znieść jaja, ale nie wierzcie, że uda się po nich wyhodować więcej młodych, które okażą się znakomitymi gołębiami. Uważam, że sensowniejszym rozwiązaniem jest podawanie dokładnie wymierzonej i wyważonej porcji żywieniowej o określonych porach dnia. Zaciekawił mnie pogląd, że gołębie, które jedzą do woli, właściwie nie potrafią dobrze wychować swoich młodych. Postanowiłem znaleźć powody i znalazłem dwa.
Po pierwsze gołębie dorosłe, gdy były już syte, wierzyły i czuły, że w takim samym stanie są ich młode, dlatego też siedziały sobie spokojnie trawiąc swój obfity posiłek i nie karmiąc młodych.
Według moich obserwacji najbardziej odpowiednim momentem do karmienia młodych przez gołębie dorosłe jest czas bezpośrednio po zjedzeniu karmy i wypiciu wody. Zaobserwowałem, że godzinę po posiłku ziarna pęcznieją wskutek ciepła i wilgotności. Taki gołąb ma już problemy z wyciśnięciem pokarmu z woli, raz ze względu na wagę spożytego pokarmu a dwa ze względu na stan jego napęcznienia. A młody gołąb też ma problemy z połknięciem takiego napęczniałego pożywienia. Gdy będziecie mieć okazję przyglądnąć się, jak dorosły gołąb, będący dopiero co po posiłku, karmi swoje młode, zwróćcie uwagę, z jaką łatwością wypycha z woli dopiero co połknięte ziarna. Inną godną zauważenia rzeczą jest to, że młode nakarmione takim ziarnem i wodą po godzinie czy dwóch nadal mają pełne wole. Na tym polu mam też inne doświadczenia.
[...]
Jeśli któryś z gołębi nie okazuje apetytu, oznacza to, że nie wszystko jest w porządku albo z gołębiem albo z waszym sposobem karmienia.
Pozwólcie na małą dygresję. Dla mnie czas karmienia to świetny moment na odczytywanie wszelkich znaków. Potrafię np. stwierdzić, który z samców tak gorliwie wysiaduje jajka, że nie chce opuścić gniazda, który stracił apetyt i nie ma formy. Potrafię wyczuć po dotknięciu woli, który z wysiadujących jajka gołębi zjadł za dużo przy ostatnim posiłku. Obserwuję gołębie, które wykazują jakieś oznaki choroby, czy też pośpiesznie zjadają posiłek, żeby jak najszybciej wrócić do gniazda.
A teraz wróćmy do właściwego żywienia.
Uważam, że najlepiej dać do każdego gołębnika czy przedziału 75% odmierzonego na dany posiłek pożywienia i pozwolić gołębiom na spokojne jedzenie.
Potem wrócić do gołębnika, podać im resztę karmy, czyli pozostałe 25% i czekać, jak się będą zachowywać. Jeśli sprawiają wrażenie wybrednych, wydziobują tylko niektóre ziarna omijając inne szerokim łukiem, przestaję je karmić. Jeśli jednak zjadają wszystko po kolei nie wybrzydzając, dorzucam im nawet małą porcję ekstra.
[...]
Cały artykuł jest dostępny w 11/2019.
Powrót:
Przeczytaj także
- Poprzedni art: O skutkach przekarmiania, o czym świadczy brak apetytu ...
- Następny art: Brak prenumeraty w 2020 roku